Wszystko spoko, tylko po co ten krótki wątek śmierci stryja głównego bohatera?
Nie wiem czy to miało być śmieszne, poważne, czy scenarzysta już w trakcie zdjęć zmienił zdanie o czym będzie film, ale to jest tak niepotrzebne i głupie xD
Niby wszystko ok, wujek zostaje zastrzelony, Jackie Chan rusza się zemścić, film sugeruje nam motyw zemsty, po czym zemsta się nie udaje, Jackie i jeden z oprawców zostają najlepszymi przyjaciółmi, a o śmierci stryjka każdy zapomina. Kochający bratanek, który tak się przejął morderstwem wuja, że aż wyskoczył z pociągu w pogoń za bandytami, olewając tym sposobem misję samego cesarza, po to by zakolegować się z jednym z nich i wrócić do wykonywania rozkazów...
Trzech najlepszych gwardzistów, którzy jakby nie patrzeć mieli eskortować wujka, również kompletnie go olało.
I w końcu my jako widzowie z czasem w ogóle o tym zapominamy, a ciało staruszka gdzieś sobie gnije.
Zrozumiałbym jeszcze poważne okaleczenie, ale śmierć kogoś z rodziny to dość poważna sprawa, na tyle poważna, że trochę nietypowym wydaje się w ciągu jednej sceny o tym zapomnieć, czyż nie? xD
No chyba, że miał to być absurdalny element humorystyczny, ale jak dla mnie w ogóle na taki nie wygląda.